Rates of suicide among Black men and boys in the U.S. are increasing faster than among any other group. Actor Courtney B. Vance and Robin L. Smith (aka "Dr. Robin") address the crisis in a new book.
Ironically, one of the key risks is related to being a nurse. Nurses have more known issues about the job or work prior to death by suicide than others. 1. The profession of nursing is fertile soil for risk factors of suicide. 2. Exposure to repeated trauma. Scheduling long, consecutive shifts.
3. Distract myself from suicidal thoughts by reading a book, listening to classical music, or watching my favorite film or comedy. 4. Get a good night’s sleep. Take a sleeping tablet if
Teen Suicide Causes – Environmental Causes. Situations often drive the emotional causes of suicide. Bullying, cyberbullying, abuse, a detrimental home life, loss of a loved one or even a breakup can be contributing causes of teen suicide. Often, many of these environmental factors occur together to cause suicidal feelings and behaviors.
. Mam 16 lat. Nie chce mi się żyć, nic w życiu mi się nie udaje, wszystko co robię jest złe, unieszczęśliwiam innych i siebie, jestem beznadziejna! Więc po co mam się męczyć!? Po co tyle łez, skoro i tak to nic nie pomoże! Już dawno straciłm ochotę do życia! Nie chcę już żyć! Nie potrzebuję gadania, że jestem wartościowa i są ludzie, którym na mnie zależy. Potrzebuję trochęe miłości, której nie otrzymuję! To nie ma sensu... zresztą jak cały ten zakichany interes - życie... No tak... Nie ma to jak mieć 16 lat i doświadczać całego procesu dojrzewania i dorastania! To nie jest łatwy i przyjemny okres i dobrze o tym wiem. Trzeba mieć wiele siły, odporności i cierpliwości, aby jakoś w miarę bezboleśnie to wszystko przeżyć. Nie mówię przetrwać - bo nie chodzi właśnie o przetrwanie, ale o jak najpełniejsze doświadczenie tego czasu i wyciągnięcie z niego ile i czego się da. To, czego teraz dświadczasz, to wielkie zmiany psychofizyczne, łącznie z działaniem hormonów, które mogą nadawać czasem taki a nie inny koloryt emocjonalny Twojemu myśleniu i odczuwaniu. Charakterystyczne jest falowanie nastrojów, przechodzenie od euforii do skrajnej depresji, od barwy różowej i jasnej do najczarniejszej czerni, kiedy wydaje Ci się, że wszystko jest nie tak i wszystko jest bez sensu. To mija i powraca, mija i powraca i tak na zmianę. Nie będę Cię zapewniać, że na pewno jest coś, co Ci wychodzi, że są tacy, którzy Cię lubią, i tak dalej. Wiem, że kiedy czujesz się źle to i tak bronisz się przed takimi informacjami - i to też jest normalne. Ale jednocześnie powinnaś zacząć pracować nad metodami radzenia sobie z takimi stanami, nad metodami obronnymi, które pomogą Ci w miarę normalnie funkcjonować w tym ciężkim okresie. Nie dawaj się tym smutkom, rozmawiaj z ludźmi w swoim wieku, starszymi, może całkiem dorosłymi, do których masz zaufanie. Takie rozmowy wzmacniają i pobudzają do życia. Nie poddawaj się, a przy odrobinie szczęścia peewnie kiedyś odkryjesz jakiś własny sens w tym "zakichanym" interesie jakim jest życie. Tylko trzeba szukać, a nie czekać na iluminację - ona raczej nie nastąpi. Lepiej wziąć tę sprawę we własne ręce. Pozdrawiam Tatiana Ostaszewska-Mosak Pamiętaj, że odpowiedź naszego eksperta ma charakter informacyjny i nie zastąpi wizyty u lekarza. Inne porady tego eksperta Tatiana Ostaszewska-Mosak
napisał/a: augustyn888 2010-06-10 08:19 enique27 napisal(a):nie obchodzi mnnie ze być może temat już był.. choć nagłówek może być identyczny to przyczyna problemu u każdego leży gdzie indziej.. ja pisałam na tym forum jakies 3 miesiące temu... z tym samy problemem jednak był on wtedy wiele mniejszy.. niechec do zycia zdarza sie od czasu od czasu potem coraz czesciej.. teraz jest fatalnie.. wszystko bez wyjatku sie psuje.. problemy w szkole w domu.. jeszcze nigdy tak bardzo nei zabraklo mi sil. czuje sie calkowice bezradna... byłam wierząca teraz z kazdym dniem watpie w istnienei Boga.. skoro jest taki dobry dlaczego stwaia caly czas klody pod nogi.. odbierał mi juz wszytsko.. przerazaja mnei moj mysli.. mam ochote cos z niszczyc, krzyczec... nie moge zniesc wlasnej osoby.. to najgorsze co mnei dotychczas spotkało... juz nie wierze ze bedzie lepiej ze cos dobrego mnie spotka.. co gorsze corz czesciej mysle o smierci... kłade sie i budze sie z placzem... czuje ze nic nie jest w stanie mi pomoc.. na co kowliek niespojrze nienawidze tego.. nieobchodzi mnei czy kogos ranie.. nic m nie nie obchodzi.. chce tylko jendego... pozbyc sie tego.. to najgorsze co moze spotkac czlowieka,.. w ogle nie wiem po co pisze i tak to nei pomoze.. Straszny zamęt wkradł się do Twojej problemów,chociażnie wiemy jakie,to z twojego postu wynika że na każdym odcinku Twojego one się biorą,z czego wynikają,wreszcie skąd u tak młodej osoby tyle (tak wynika z Twojego postu),niezdrowych myśli,negatywnych to napisane bardzo że nic nie może Ci pomóc,ale chcesz pozbyć jaki sposób?Po prostu chcesz pójść na tak nie to ciągła walka w której raz się przegrywa,drugim razem bywa tę walkę prowadzę od 26 lat,od kiedy zaczęła się moja "przygoda" z chociaż wiem że ta walka nadal się nie skończyła,nie zamierzam składać życie jest piękne i trzeba o nie walczyć do Twój tak młody to nie czas na wchodzisz w życie,jeszcze go nie poznałaś,nie zasmakowałaś,a już chcesz z niego że nic Ci nie jest w stanie czy w ogóle spróbowałaś szukać tej wiem o przyczynie Twojego problemu ponieważ jestem tutaj "nowy".Jednak stary nie rozwiązany problem powoduje że on narasta,gdy go nie rozwiążemy w Twoje wydają się mieć związek z depresją, którą życie daje Ci poznać w tak młodym też pierwszy raz depresja dopadła w wieku 18 lat,były to jednak pierwsze objawy,w bardzo łagodnej leczenie ale po pewnym czasie,gdy odczułem poprawę, po kilku latach znowu mnie dopadła,i wtedy było o wiele znowu podjąłem leczenie które trwa do dzisiaj a liczę sobie już 54 nigdy nie powiedziałem że nic i nikt nie jest w stanie mi lekarza,terapię,leki,rodzinę oraz wielu przyjaciół którzy mi bardzo pomagają w tej dzisiaj jest się uśmiechać,mam rodzinę,dzieci,wnuki,którzy dostarczają mi dużo pozytywnej energii,radości,motywacji do dalszego czy miał bym to wszystko gdybym poszedł na skróty,chociaż też były takie myśli?Takie myśli są w danej chwili,chwili załamanie lecz gdy zaczniemy walkę,wszystko to powoli ustępuje i otwiera się przed nami nowy wspaniały ktoś odpowie że to wszystko pięknie brzmi,ale to w moim wolno nam popadać w skrajności,przekraczać pewnych wyczuć ten moment w którym musimy sobie uświadomić że trzeba rozpocząć nie ma innej komuś wyda się śmieszna to co napiszę,po prostu trzeba polubić,trzeba ja zaakceptować że wkradła się w nasze życie i czasem będzie nam możemy wtedy powiedzieć,ja cię znam,nie pokonasz mnie bo wiem jaki jest na Ciebie sposób?Pozytywna energia,motywacja do podjęcia leczenia i depresji dzisiaj stoi na wysokim poziomie,jak również leki które potrafią działać cuda,są bardziej efektywne w swoim działaniu a przede wszystkim te nowej generacji,pozwalają normalnie funkcjonować,cieszyć się życiem,mają również o wiele mniej działań nie pożądanych,od tych którymi ja się zaczynałem leczyć 25 lat temu wszystkiemu dać przede wszystkim szansę,a będzie naprawdę dobrze. Wiara tez potrafi wiele zdziałać,zależy to tylko jak kto podchodzi do tej że jesteś wierząca,ale tracisz co do tego sens ponieważ jeśli Bóg nas kocha to dlaczego kładzie nam tyle kłód pod kto powiedział że jeśli będziemy wierzyć to wszystko będzie wspaniałe?Musimy sobie zadać pytanie przede wszystkim czym jest życie na tej ziemi dla nas tylko ułamek z naszej wieczności,do której przecież dążymy i naprawdę musimy do tego podejść bardzo tu na Ziemi to tylko próba dla nas,jak się sprawdzimy w tym do czego się wszystkie kłody to tylko próby na naszej krótkiej drodze ziemskiego egzystowania,próby jak bardzo kochamy Boga,który nas kocha sztuka jest powiedzieć "kocham Cię Panie",bo dałeś mi wszystko,dostatnie życie,pieniądze,urodę jest powiedzieć "kocham Cię Panie,bo jesteś moim Ojcem,teraz dajesz mi ból cierpienie,ale i tak Cię kocham bo wiem że moja nagroda będzie wielka,gdy przyjdzie czas że do Ciebie wrócę"Taki jest sens naszej wiary gdy się w to zagłębimy,że nasze życie tu na Ziemi to tylko chwila z wieczności która na nas czeka i musimy sobie na nią tu na Ziemi tylko odrobiny pokory. Przepraszam wszystkich tych którzy mogą się czuć urażeni tym wygłaszaniem moich poglądów w kwestii wiary ale robię to to tylko w odniesieniu do konkretnego postu i nie jest moim zamiarem nakłanianie kogoś do angażowania się w tym wymiarze,ponieważ uważam że kwestia podejścia do wiary jest dla każdego indywidualnym poglądem na te sprawy. Pozdrawiam serdecznie i życzę jak najwięcej pozytywnej energii i siły do walki z jesteśmy w tym osamotnieni.
4 POZIOMY ŚWIADOMOŚCI: ▶️ Zdecydowana większość jest na poziomie pierwszym i marzy, by dostać się na poziom drugi. Życie na świecie jest tak zaprojektowane, by szybko łapać człowieka w pewne pułapki, by przechwycić jego czas, energię, pieniądze i inne zasoby. Lud ma nie mieć ich dla siebie, system dba o to, by większość z nich zagospodarować, by wzorowy obywatel nie miał ich za dużo dla siebie. Np by nie miał za dużo czasu, by nie zaczął myśleć o „głupotach”, czyli o tym, że ten system jest po prostu zły. Ma myśleć, że jeśli będzie postępował „poprawnie”, to ta struktura będzie działać na jego korzyść. I że nie powinno się postępować wbrew temu, co powszechnie przyjęte. Tworzone są więc pojęcia – pułapki, takie jak wzorowy obywatel, przykładny katolik, idealny rodzic, osoba z wyższych sfer, prawdziwy mężczyzna, szanowny i poważany człowiek, dobry partner i tak dalej. ▶️ Kłopot polega na tym, że po pierwsze chcąc wpisać się w te schematy, musisz realizować oczekiwania systemu, a nie swoje własne. A po drugie, poprzeczka jest ustawiona tak horrendalnie wysoko, że nigdy nie będziesz idealny i zawsze będzie Tobie coś do zarzucenia. Życie wg zasad tej struktury to pasmo cierpiętnictwa, gra w którą nie można wygrać i film bez szczęśliwego zakończenia. Dlatego wygrywa ten, co nie gra, co świadomie rezygnuje z grania wg ich zasad i pozostaje sobą. 🙂 A jakie jest Twoje zdanie? AUTOR: Jarek Kefir Bez Cenzury. Publikuję na niezależne tematy prawie nieprzerwanie od 2009 roku. Potrzebuję Twojej pomocy w finansowaniu tej strony na serwerze. Jeśli chcesz wspomóc pracę niezależnych mediów, skorzystaj z poniższych opcji: 🟢 Na konto:Nr konta: 16102047950000910201396282 🟢 Dla wpłacających spoza Polski:Kod BIC (Swift): BPKOPLPWIBAN: PL16102047950000910201396282 🟢 Na Pay Pal: Zobacz wpisy
Kiedy Darek trafił w środku nocy do szpitala w Czechowicach-Dziedzicach, lekarze byli przerażani jego widokiem. Na spalonym ciele chłopaka wciąż jeszcze tliło się ubranie. Darka natychmiast skierowano do Centrum Leczenia Oparzeń w Siemianowicach Śląskich. Przez sześć dni jego organizm toczył nierówny pojedynek ze śmiercią. Niestety, przegrany... Budowali razem dom Tragiczna wiadomość o śmierci ukochanego syna boleśnie przeszyła serce Stanisława Brodowskiego (51 l.), ojca chłopaka. - Nie mam już dla kogo żyć - mówi drżącym głosem pan Stanisław. - Darek był dla mnie wszystkim, to moje jedyne dziecko. Nawet nie pozwolili mi go obejrzeć, kiedy był w szpitalu. Mówili, że to dla mojego dobra... - ociera łzy mężczyzna. Pan Stanisław sam wychowywał syna od małego brzdąca. Mówi, że matka chłopaka od nich odeszła. Przez ostatnie 5 lat budowali razem nowy dom. Chciał mu go zostawić, kiedy już założy rodzinę. - Nie dociera do mnie, że ktoś mógł w tak okrutny sposób potraktować moje dziecko - mówi ze łzami w oczach pan Stanisław. - Oni przecież się znali, jak mogli mu to zrobić... Oprawcy Darka, Przemysław B. (19 l.) i Sławomir D. (18 l.) siedzą w areszcie. Przyznali się do podpalenia kolegi. Tłumaczyli, że... to miał być tylko kawał. Początkowo mieli odpowiadać za usiłowanie zabójstwa, teraz prokuratura zmieniła im zarzut na zabójstwo. Grozi im dożywocie - W więzieniu mogą spędzić resztę życia - wyjaśnia prokurator Jolanta Wójcik-Drożdżał, szefowa pszczyńskiej Prokuratury Rejonowej. Przypomnijmy, że do potwornej zbrodni doszło ponad tydzień temu w Ligocie koło Czechowic-Dziedzic. Przemysław B. i Sławomir D. wracali z wiejskiego festynu. Zauważyli śpiącego Darka. W chorych umysłach zwyrodnialców zrodził się diabelski pomysł, aby kolegę obudzić przy użyciu... ognia. Kiedy ubranie chłopaka zapaliło się, sadyści uciekli. - Nigdy im tego nie daruję - mówi zrozpaczony pan Stanisław. - Z chwilą, gdy Darek umarł, mój cały świat legł w gruzach...
nie chcę już żyć